(…) Na szczęście nowe jego wcielenie tak do końca miłośnika rajdów nie zawiedzie. A już na pewno nie aktywnego kibica. Pojechać na drugi koniec kraju (a może i Europy), często zimą albo w deszczu, dojechać bocznymi czy wręcz leśnymi drogami do ciekawego miejsca, w dodatku nie samemu, ale w parę osób i z całym niezbędnym ekwipunkiem? Gdy się chwilę zastanowić, trudno znaleźć będzie samochód stworzony lepiej do takiej misji niż Legacy.
Podstawą wszechstronności, jak w każdym Subaru (to się na szczęście nie zmienia) jest układ stałego napędu na wszystkie koła. Rozpuszczeni ładną, letnio-wczesnojesienną pogodą zapominamy, że w naszej strefie klimatycznej zalety takiego rozwiązania przydają się przez całkiem pokaźna część roku. A nawet choćby i tylko raz na sezon miało to zadecydować o tym, czy uda się wyjechać z zasypanego śniegiem garażu czy przejechać przez kałużę w lesie, to i tak 4x4 „zapracuje” na swoją obecność. Tym bardziej że pracuje on także wówczas, gdy tego tak bardzo nie odczuwamy. Rozłożenie siły napędowej zawsze na cztery, a nie na dwa koła da nam większy margines bezpieczeństwa („zwolniony” zapas przyczepności przy skręcaniu, hamowaniu czy rozpędzaniu) dla wykonywania gwałtownych, niespodziewanych manewrów. (…)
(…) Wnętrze jest więc naprawdę przestronne, poprawę odczują zwłaszcza pasażerowie tylnej kanapy. O wiele wygodniej wchodzi się teraz do auta – drzwi są szersze i otwierają się pod większym kątem, chociaż szkoda, że także w tym Subaru zrezygnowano z bezbramkowych szyb. Poza tym kilkadziesiąt litrów wzrosła pojemność bagażnika. Wykończenie wnętrza jest na wystarczająco wysokim poziomie, w ogóle trudno na coś konkretnego narzekać. Jazda nowym Legacy jest komfortowa, wszystkie silniki pracują cicho, zawieszenie jest wyraźnie miękkie, mimo to samochód prowadzi się stabilnie i całkiem zwinnie. Po prostu kawał solidnego, dobrze skonstruowanego auta. (…)